Polskie dziewczyny na ulicach Berlina – w dodatku ze Szczecina! Są już na samym uniwersytecie. Żądne wiedzy szturmują wielkie wrota. Choć są, jak to kobiety, zrobione ze zwykłego mięsa, dobijają się magistrów i zaszczytów, zaczynają pisać i tworzyć, rozkręcają się na całego.
Tymczasem na uniwersytecie dzieją się rzeczy dziwne i niepojęte. Jednymi drzwiami ktoś te Polki wpuszcza, drugimi ktoś je wykopuje. Świat zaczyna wirować niebezpiecznie – zwłaszcza w wymiarze prywatnym i państwowym. Główna bohaterka na skraju załamania nerwowego szuka pocieszenia w pociągach do Szczecina pełnych terapeutek z prawdziwego zdarzenia. Jest świnią, ale ma prawdziwego anioła. Ma skrzydła, ale z kiełbasy. W Berlinie jedno wielkie rusztowanie. Co się z nią stanie?
„Anioły i świnie. W Berlinie!!” – fragmenty recenzji
Brygidzie Helbig udało się stworzyć żywą postać bohaterki, wplątać ją w wartki tok wydarzeń, a całej historii w brawurowy sposób nadać atmosferę rodem z najbardziej szalonych dzieł literatury polskiej: w „Aniołach i świniach w Berlinie” znajdujemy echa Witkacego i Bruno Szulca, narrację atmosferycznie zagęszczoną i zmysłową. Przy tym książka ta jest tak śmieszna, że polecam ją niniejszym jako antidotum na jesienne depresje.
Dorota Danielewicz-Kerski, Radio Multi-Kulti, Berlin
Znawca realiów niemieckich, zwłaszcza młodych Polaków pojawiających się w Niemczech w trudnych dla Polski latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, szukających sposobów na przeżycie, nową egzystencję, a nawet karierę w kraju sąsiadów (nadal wrogów?), odnajdzie w książce Helbig wiele z prawdy tamtego czasu, aż po aluzje do wydarzeń najświeższej daty.
Piotr Roguski, Zarys